Lena i Witek

Lena i Witek

niedziela, 25 stycznia 2015

Opowiadanie 1 część 3

Tak więc gdy tylko Lena zapięła Felka w foteliku i sama siadła na siedzeniu pasażera Witek ruszył w stronę domy Hany i Piotra. Gdy po 15 minutach jazdy w ciszy dojechaliśmy pod ich dom, zapowiedziałam, że odprowadzę synka szybko i zaraz wracam. Zanim doszła do drzwi od Felka ten już był odpięty i z łobuziarskim uśmiechem zerkał na Lenę.
-Cały tata. Cały tata.-skwitowałam z uśmiechem.
Witek obrócił się w  ich stronę i powiedział:
-Dobrze, dobrze w takim razie wyrośnie na wspaniałego mężczyznę, przystojnego, inteligentnego i będzie miał powodzenie u...-Witek się zaciął i popatrzył z uśmiechem na Lenę. Nie dokończył.
-No dokończ kotku dokończ- Lena uśmiechnęła się do Witka.
Nagle przy ich samochodzie pojawił się Piotr z Haną.
-No hej-powiedziała Hana i przytuliła na powitanie Lenę. W jej ślady poszedł Piotr.
Witek wysiadł z samochodu by przywitać się z przyjaciółmi.
-No cześć mistrzu!- Piotr przywitał się z Felkiem żółwikiem.
-Cześć wujku.- odpowiedział Felek. Zobaczył Hanę i zaczął biec w jej kierunku krzycząc- Ciocia! Ciocia!
Hana z uśmiechem przywitała Felka biorąc go na ręce i mocno ściskając.
-To co przystojniaku ile u nas zostajesz?- spytała Hana.
Felek tylko uśmiechnął się do Hany i przytulił ją mocno. Widać było, że bardzo, ale to bardzo ją lubił.
-No no. Piotr ja bym był zazdrosny. Widać twoja żona woli młodszych.- zażartował Witek.
Za co dostał kuksańca w bok od Leny. Piotr tylko się uśmiechnął.
-Dobra my będziemy lecieć. Hana będziemy po Felka ok 7 pasuje?- powiedziała Lena.
-Daj spokój odpoczniecie sobie. Może zostać na noc u nas i odbierzecie go rano.- powiedziała Hana.
-No dobra. Jakby co to dzwońcie.-powiedziała Lena
-Nie będzie takiej potrzeby.- powiedział Piotr- Damy radę. W końcu musimy się zacząć przygotowywać.- Piotr spojrzał na Hanę i położył rękę na jej brzuchu, a ta tylko się uśmiechnęła.
Lena na początku nie zorientowała się, ale po chwili..
-Hana czy to znaczy, że ty.... jesteś w ciąży?-spytała Lena z nadzieją patrząc na przyjaciółkę.
Hana się uśmiechnęła i pokiwała twierdząco głową. Lena rzuciła się na szyję przyjaciółce. Zaczęła jej gratulować. Potem przeszła do Piotra i jemu również zaczęła gratulować. Do Hany Witek, który również jej pogratulował, a następnie poszedł do Piotra, ścisnął mu dłoń.
-No stary. Gratulacje.- powiedział Witek.- To za niedługo będziemy razem na spacery na plac zabaw chodzić.
Piotr uśmiechnął się. Był szczęśliwy.
-Dzięki, dzięki. No mam nadzieje. Chociaż Felek jest trochę starszy, ale jak się postaracie to będziemy mogli razem z wózkami chodzić. A Felek na pewno chciałby mieć brata, albo siostrę.- uśmiechnął się Piotr.
-Te te te nie przeginaj tatuśku!- powiedziała Lena z uśmiechem.
-No wiesz stary musimy nad tym poważnie pomyśleć.- powiedział poważnie Witek i popatrzył z uśmiechem na Lene.
Lena popatrzyła zagadkowo na Witka i zaczęli się żegnać z wszystkimi. Gdy już skończyli wsiedli do samochodu i odjechali.
-Witek co to miało znaczyć, że pomyślimy nad tym? Hmm?-spytała Lena.
-No wiesz. Możemy nad tym pomyśleć.- powiedział Witek.
-Ty mówisz tak serio?
-Lena. Ja zawszę mówię serio.
-No nie wiem.
-Śmiesz wątpić?- Latoszek popatrzył na Lene z tym swoim cwaniackim uśmiechem.
Dalszą drogę pokonali w ciszy. Witek zaparkował na parkingu pod szpitalem i poszli w stronę szpitala. Idąc obok siebie, Witek przygarnął do siebie Lenę zarzucając jej rękę na ramię, a ta objęła go w pasie. Szli tak uśmiechnięci w stronę gabinetu Trettera. W końcu byli szczęśliwi.

2 komentarze:

  1. Fajne:) Tylko mam małą uwagę...Na początku opowiadania pisałaś tak jakbyś TY była Leną:P Tak tylko mówięXD Reszta ok:P Długo już piszesz?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie :P Dzięki za spostrzeżenie;) trochę się mylę jeszcze i podczas pisania sama potem koryguję narrację :)

      A pisać nie piszę długo to jest w sumie taki pierwszy mój blog w który wkładam serce. Pisałam kiedyś o Chucku i Blair i o Rosalie i Emmecie, ale to już przeszłość :D

      Usuń