Miałam ostatnie egzaminy i masę nauki!
Ale na szczęście już po wszystkim i wszystko zdane!!! :D
Wkrótce dam nexta. :)
A i przepraszam, że daję tylko jedną część, ale więcej nie zdążyłam napisać.
Za to macie ją nieco dłuższą...
Ta część jest bardziej dialogowa, ale tak jakoś wyszło.
Dziękuję za komentarze i za 952 wejścia!!!
xoxo Madzia <3
Po 2 godzinach Lena z Witkiem
byli już po obiedzie. Siedzieli na kanapie z lampkami wina i oglądali jakiś
film w telewizorze.
-Witek, a może korzystając z
tego, że nie ma Felka poszlibyśmy na jakiś spacer i do kina?- zaproponowała
Lena.
-No jeśli chcesz to dobra. Ale
później mam Cię dla siebie.- Witek uśmiechnął się do Leny zawadiacko.
-Hahaha. Zobaczymy.
Lena już chciała wstać z kanapy,
gdy odezwał się jej telefon. Gdy zobaczyła, że dzwoni do niej Hana, ta się
przestraszyła, że może coś z Felkiem.
-Hana dzwoni. Może coś z
Felkiem.- odparła patrząc na wyświetlacz telefonu.
-Odbierz to się dowiemy.- Witek
już stał obok Leny.
Lena odebrała telefon.
-Tak? Hana? Coś się stało?
-Nie… To znaczy tak..
-Hana co się dzieje? Coś z
Felkiem?
-Nie nie z Felkiem wszystko ok.
Właśnie razem w Piotrem usnęli oglądając jakąś bajkę. Byli trochę zmęczeni bo
bawili się w ogródku.
-W takim razie co się stało?
-…..
-Hana!
-....
-Hana! Jesteś tam? Co się stało?
Słyszysz mnie! Hana?!
Lena się trochę zaniepokoiła, ale
po chwili usłyszała ciszy płacz przyjaciółki.
-Hana czemu płaczesz?
Witek nie wiedział co się dzieje.
Spojrzał na Lenę pytająco, ale ta przepraszającym spojrzeniem popatrzyła na
ukochanego i przyłożyła telefon do piersi i powiedziała Witkowi.
-Kochanie przepraszam, ale muszę
porozmawiać pilnie z Haną.
-Ale coś z Felkiem?
-Nie nie z Felkiem wszystko ok,
tylko z Haną…
-Ok to ja może pójdę do sklepu.
Żeby wam nie przeszkadzać. Ok?
-Jasne. Dziękuję Ci bardzo
kotku.- dała mu szybkiego buziaka i poszła do sypialni.
-Hana jestem już sama. Powiedz co
się stało?
-Lena- Hana zaczęła łkać- ja…
-Hana… Uspokój się i powiedz co
się stało
-Lenka…. Ja niepotrzebnie
zadzwoniłam…
-Hana słuchaj jestem twoją
przyjaciółką i wiesz, że możesz mówić mi o wszystkim.
-Lenka, ja zrobiłam coś strasznego….
-Hana spokojnie..
-Ale jak Piotr się o tym dowie to
na pewno mnie zostawi…
-Ej! Jesteś w ciąży będziecie
mieli dziecko! On Cię nie zostawi!
-Lenka… Po tym co zrobiłam na
pewno mnie zostawi…
-Hana… Piotr Cię kocha nad życie!
On świata poza tobą nie widzi!
-Lena ja… ja…. Ja zdradziłam
Piotra…- Hana całkowicie się rozkleiła.
-Hana… Ale jak to? Czemu? Jesteś
nieszczęśliwa z Piotrem?
-Nie! Oczywiście, że jestem
szczęśliwa! Nawet bardzo! Tylko to była chwila słabości.
-Powiesz mu?
-Chciałam, ale jak zobaczyłam go
dzisiaj jak zajmował się Felkiem….
-Hana.. Przepraszam, że pytam,
ale czyje to będzie dziecko?
-Piotra! Jestem tego pewna! Z
Krzysztofem to był jeden jedyny raz…
-Hana jesteś pewna….. O boże z
Radwanem?! Przecież nawet za nim nie przepadałaś! Hana!
-Wiem… Ale na tym wyjeździe za
dużo wypiłam i on to wykorzystał, ja strasznie tego żałuję, dlatego rano
stamtąd uciekłam. Unikam go jak tylko mogę, zamieniam się na dyżury z
Wójcikiem, żeby tylko go nie spotykać…
-Hana długo tak nie pociągniesz.
To w końcu niestety wyjdzie na jaw.
-Wiem, dlatego Ci o tym
powiedziałam. Pomóż mi. Ja nie wiem co mam zrobić. Lenka pomóż mi. Ja już tak
nie mogę żyć. Boję się..
-Hana powiedz mi czy ty jesteś
pewna, że to jest dziecko Piotra? No wiesz może…
-Nie Lenka to nie możliwe! Wyjazd
był 2 tygodnie temu, a ja jestem w 8 tygodniu ciąży.
-Hana ja nie wiem co mam Ci
powiedzieć… Wiesz, jak się dowiedziałam o zdradzie Witka, to mimo to, że
chciałam mu wybaczyć to nie potrafiłam. Mimo to, że kochałam go całym sercem.
On też mi kiedyś nie potrafił wybaczyć….
-Lenka, ale ja się boję, że jak
mu powiem to on się odemnie odwróci, nie będzie chciał słuchać wyjaśnień! A co
jeśli pomyśli, że to nie jest jego dziecko i odejdzie ode mnie…
-Hana spokojnie! Dasz sobie radę
słyszysz! Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć!- w tej chwili do domu
wszedł Witek, który popatrzył zagadkowo na Lenę.- Hana możesz zawsze na nas
liczyć! Choćby nie wiem co się działo! On Cię kocha nad życie i jestem pewna,
że nie przestanie!
-Lenka, tylko ja nie wiem jak mam
mu to powiedzieć..
-Ty sama musisz wyczuć dobry
moment.
-Dziękuję Ci kochana za rozmowę!
Potrzebowałam tego!
-Do usług!
-Lenka..
-Tak?
-Proszę tylko nie mów nikomu..
-Hana! Za kogo ty mnie masz?!
Jestem twoją przyjaciółką! Przecież to oczywiste, że to zostanie między nami!
-Lenka… Witkowi też nic nie mów..
-Witek też się o niczym nie
dowie!
-Obiecujesz?
-Obiecuję!
-Dziękuję Ci jesteś najlepszą
przyjaciółką!
-Hahaha. Wiem, ale możesz mi to
powtarzać bardzo często! Uwielbiam tego słuchać!
-Będę Ci to powtarzała bardzo często!- Hana w końcu się uśmiechnęła.
-Będę Ci to powtarzała bardzo często!- Hana w końcu się uśmiechnęła.
-A jak tam mój synek się miewa?
Śpi dalej?
-Śpi, śpi razem z moim mężem….
-No to dobrze! A więc teraz ty
idź się do łazienki ogarnąć, żebyś tak chłopaków nie przestraszyła, jak się
obudzą!
-Już się robi!
-No! Tak trzymać! Uśmiech i do
przodu!
-Dziękuję Ci jeszcze raz.
-Papa trzymaj się!
-Papa.
Lena rozłączyła się i opadła na
łóżko. Leżała tak i analizowała całą rozmowę z Haną. Ona też była kiedyś tak
zagubiona. Była po obu stronach, jako ta co zdradziła i jako zdradzona. Wie jak
się czuję Hana i co będzie czuł Piotr. Współczuła im obu. Z rozmyślań wyrwał ją
chichot Witka.
-Co się śmiejesz?- spytała nie
otwierając oczu.
-A nic tak tylko się uśmiecham.
-Tak tylko?
-Tak tylko.
Poczuła, że Witek położył się
obok niej. Po chwili poczuła, jego usta na szyi, ale się wzdrygnęła. Witek od
razu to zauważył i przestał ją całować.
-Hej! Co się dzieje?- spytał
zdezorientowany.
-Ja nie wiem. Po prostu nie mam
ochoty..
-Zrobiłem coś nie tak?
-Nie nie o to chodzi.
Lena obróciła się na bok i oparła
na ramieniu.
-To o co chodzi? Coś się stało u
Hany?
-Tak, ale nie mogę Ci powiedzieć
co…
-No cóż jak tam chcesz… -Witek
położył się na plecach i zamknął oczy.
-Witek..- Lena dotknęła policzka
ukochanego- Przecież wiesz, że to nie tak… Ja bardzo bym chciała Ci powiedzieć,
bo nie chce żebyśmy mieli przed sobą tajemnice, ale obiecałam Hanie, i muszę
uszanować jej prośbę, bo mnie jako jedynej zaufała i powiedziała o tym..
-Rozumiem.- Witek otworzył oczy i
położył się na boku.- Naprawdę rozumiem.
-Oh. Ok. To co spacer
aktualny?-spytała Lena z uśmiechem od ucha do ucha.
-No właśnie trochę zimno już jest
i ciemno…
-O nie nie nie mój drogi, nie
przeleżymy w łóżku całego dnia.
Lena wstała z łóżka i stanęła w
drzwiach.
-No już ruchy ruchy!- poganiała
ukochanego.
-No już idę idę.- Witek zaczął
powoli podnosić się z łóżka.
Po chwili już byli na dworze.
Poszli do parku i spacerowali przez dłuższy czas. Nie zwracali uwagi na to, że zaczęło
się robić naprawdę zimno i późno. Pod namowami Leny poszli jeszcze do kina. Gdy
już skończył się film i wyszli z kina Witek chciał zamówić taksówkę, ale Lena
bardzo chciała iść na pieszo. Nic nie dały przekonania Witka, że zaraz zacznie
padać deszcz i to dość mocny. Gdy byli w połowie drogi zaczęło mżyć. Na dobre
rozpadało się gdy byli już parędziesiąt metrów od domu. Gdy dotarli wreszcie do
domu byli cali mokrzy i zmarznięci. Witek oczywiście nie mógł obyć się bez
komentarza i gdy tylko zamknęli drzwi, Witek popatrzył na Lenę tymi swoimi wielkimi,
hipnotyzującymi oczami, przeszywał ją wzrokiem od góry do dołu, po czym z uśmiechem
na twarzy powiedział tylko 3 słowa, na które Lena serdecznie się roześmiała.
-A nie mówiłem!
-Oj kochanie no mówiłeś, mówiłeś,
ale wiesz ty tam zawsze dużo rzeczy mówisz.
-Hahaha. Bardzo śmieszne.
-No nie wiem czy takie śmieszne,
bo tym razem, wyjątkowo miałeś rację.
-Kotku po pierwsze ja zawsze mam
rację, a po drugie jeśli nie mam racji, to patrz punkt pierwszy!
Lena nie mogła wytrzymać ze
śmiechu.
-Dobra dobra. –Lena dalej się
podśmiewała.- To wiesz…-Lena podeszła do Witka i położyła mu ręce na barkach,
ten od razu swoimi rękami objął ją w talii.- To ja pójdę się wykąpać, a ty…
- A ja mam umyć Ci plecy?-Witek
spytał z nadzieją, że o to właśnie chodziło Lenie.
Lena tylko się uśmiechnęła i
pokiwała przecząco głową.
-Tobie to tylko jedno w głowie.
-No wiesz ja tam bardzo chętnie…
-Tak tak wiem, ale innym razem, a
dzisiaj chodziło mi o to, że mógłbyś zrobić nam jakąś dobrą herbatkę na
rozgrzanie..
Witek uśmiechnął się, będąc w
duchu trochę zawiedzonym, że nie udało mu się „wkręcić” do łazienki razem z
swoją kobietą, ale patrząc w wielkie oczy Leny, która na niego błagalnie
patrzyła, nie mógł jej odmówić.
-Dobra niech Ci będzie, ale nie
ma nic za darmo..- zaczął Witek.
-No i się zaczyna..-mruknęła pod
nosem Lena.
-Ej bez takich mi tu!- uśmiechnął
się Witek.- Taka mała zaliczka..
-Zaliczka powiadasz?
-A no zaliczka..
-A więc co ma być tą zaliczką?
-A wiesz taki tam…- Witek pokazał
palcem na swój policzek.
Lena uśmiechnęła się i dała mu
buziaka w policzek. Już chciała iść, ale ten przytrzymał ją za łokieć.
-Nie tak prędko…-uśmiechnął się
zawadiacko do niej i pokazał teraz palcem na swoje usta.
Lena złożyła na nich delikatny
pocałunek, który Witek oczywiście pogłębił. Zaczął nawet kierować ich w stronę
łazienki, ale Lena zorientowała się co knuje jej ukochany, szybko postanowiła
to przerwać. Wyrwała się z jego uścisku i szybko zamknęła się w łazience.
Zszokowany Witek stał w miejscu i nie mógł uwierzyć, że jego plan nie wypalił.
Podszedł pod drzwi do łazienki i już miał zapukać, ale stwierdził, że nie ma to
sensu, uśmiechnął się sam do siebie i poszedł do kuchni robić herbatę.
Wieczór minął im bardzo
przyjemnie. Wypili herbatę, obejrzeli jakiś film, i w cudownych nastrojach
poszli do łóżka. Oczywiście i trzeba mówić, że nie poszli oni spać…
Długo rozmawiali. O wszystkim i o
niczym... Jak za dawnych lat, gdy byli szczęśliwym małżeństwem, zanim to
wszystko się posypało..
Ale cóż nie ma co płakać nad
rozlanym mlekiem. Co było to było. To już przeszłość. A oni doświadczeni mocno
przez los, postanowili nie rozpamiętywać tego co było kiedyś, tylko żyć
teraźniejszością.
Po długiej rozmowie w końcu
poszli spać. Przecież rano mieli jechać po Felka…..