Lena i Witek

Lena i Witek

poniedziałek, 16 lutego 2015

Opowiadanie 1 część 5

Chciałam was bardzo, ale to bardzo przeprosić za moją nieobecność. Wiem, że obiecałam, że dam nexta już jakiś czas temu, a nawet dwa, ale po prostu nie dałam rady.
Miałam ostatnie egzaminy  i masę nauki!
Ale na szczęście już po wszystkim i wszystko zdane!!! :D
Wkrótce dam nexta. :)
A i przepraszam, że daję tylko jedną część, ale więcej nie zdążyłam napisać.
Za to macie ją nieco dłuższą...
Ta część jest bardziej dialogowa, ale tak jakoś wyszło.
Dziękuję za komentarze i za 952 wejścia!!!
xoxo Madzia <3



Po 2 godzinach Lena z Witkiem byli już po obiedzie. Siedzieli na kanapie z lampkami wina i oglądali jakiś film w telewizorze.

-Witek, a może korzystając z tego, że nie ma Felka poszlibyśmy na jakiś spacer i do kina?- zaproponowała Lena.

-No jeśli chcesz to dobra. Ale później mam Cię dla siebie.- Witek uśmiechnął się do Leny zawadiacko.

-Hahaha. Zobaczymy.

Lena już chciała wstać z kanapy, gdy odezwał się jej telefon. Gdy zobaczyła, że dzwoni do niej Hana, ta się przestraszyła, że może coś z Felkiem.

-Hana dzwoni. Może coś z Felkiem.- odparła patrząc na wyświetlacz telefonu.

-Odbierz to się dowiemy.- Witek już stał obok Leny.

Lena odebrała telefon.

-Tak? Hana? Coś się stało?

-Nie… To znaczy tak..

-Hana co się dzieje? Coś z Felkiem?

-Nie nie z Felkiem wszystko ok. Właśnie razem w Piotrem usnęli oglądając jakąś bajkę. Byli trochę zmęczeni bo bawili się w ogródku.

-W takim razie co się stało?

-…..

-Hana!

-....

-Hana! Jesteś tam? Co się stało? Słyszysz mnie! Hana?!

Lena się trochę zaniepokoiła, ale po chwili usłyszała ciszy płacz przyjaciółki.

-Hana czemu płaczesz?

Witek nie wiedział co się dzieje. Spojrzał na Lenę pytająco, ale ta przepraszającym spojrzeniem popatrzyła na ukochanego i przyłożyła telefon do piersi i powiedziała Witkowi.

-Kochanie przepraszam, ale muszę porozmawiać pilnie z Haną.

-Ale coś z Felkiem?

-Nie nie z Felkiem wszystko ok, tylko z Haną…

-Ok to ja może pójdę do sklepu. Żeby wam nie przeszkadzać. Ok?

-Jasne. Dziękuję Ci bardzo kotku.- dała mu szybkiego buziaka i poszła do sypialni.

-Hana jestem już sama. Powiedz co się stało?

-Lena- Hana zaczęła łkać- ja…

-Hana… Uspokój się i powiedz co się stało

-Lenka…. Ja niepotrzebnie zadzwoniłam…

-Hana słuchaj jestem twoją przyjaciółką i wiesz, że możesz mówić mi o wszystkim.

-Lenka, ja zrobiłam coś strasznego….

-Hana spokojnie..

-Ale jak Piotr się o tym dowie to na pewno mnie zostawi…

-Ej! Jesteś w ciąży będziecie mieli dziecko! On Cię nie zostawi!

-Lenka… Po tym co zrobiłam na pewno mnie zostawi…

-Hana… Piotr Cię kocha nad życie! On świata poza tobą nie widzi!

-Lena ja… ja…. Ja zdradziłam Piotra…- Hana całkowicie się rozkleiła.

-Hana… Ale jak to? Czemu? Jesteś nieszczęśliwa z Piotrem?

-Nie! Oczywiście, że jestem szczęśliwa! Nawet bardzo! Tylko to była chwila słabości.

-Powiesz mu?

-Chciałam, ale jak zobaczyłam go dzisiaj jak zajmował się Felkiem….

-Hana.. Przepraszam, że pytam, ale czyje to będzie dziecko?

-Piotra! Jestem tego pewna! Z Krzysztofem to był jeden jedyny raz…

-Hana jesteś pewna….. O boże z Radwanem?! Przecież nawet za nim nie przepadałaś! Hana!

-Wiem… Ale na tym wyjeździe za dużo wypiłam i on to wykorzystał, ja strasznie tego żałuję, dlatego rano stamtąd uciekłam. Unikam go jak tylko mogę, zamieniam się na dyżury z Wójcikiem, żeby tylko go nie spotykać…

-Hana długo tak nie pociągniesz. To w końcu niestety wyjdzie na jaw.

-Wiem, dlatego Ci o tym powiedziałam. Pomóż mi. Ja nie wiem co mam zrobić. Lenka pomóż mi. Ja już tak nie mogę żyć. Boję się..

-Hana powiedz mi czy ty jesteś pewna, że to jest dziecko Piotra? No wiesz może…

-Nie Lenka to nie możliwe! Wyjazd był 2 tygodnie temu, a ja jestem w 8 tygodniu ciąży.

-Hana ja nie wiem co mam Ci powiedzieć… Wiesz, jak się dowiedziałam o zdradzie Witka, to mimo to, że chciałam mu wybaczyć to nie potrafiłam. Mimo to, że kochałam go całym sercem. On też mi kiedyś nie potrafił wybaczyć….

-Lenka, ale ja się boję, że jak mu powiem to on się odemnie odwróci, nie będzie chciał słuchać wyjaśnień! A co jeśli pomyśli, że to nie jest jego dziecko i odejdzie ode mnie…

-Hana spokojnie! Dasz sobie radę słyszysz! Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć!- w tej chwili do domu wszedł Witek, który popatrzył zagadkowo na Lenę.- Hana możesz zawsze na nas liczyć! Choćby nie wiem co się działo! On Cię kocha nad życie i jestem pewna, że nie przestanie!

-Lenka, tylko ja nie wiem jak mam mu to powiedzieć..

-Ty sama musisz wyczuć dobry moment.

-Dziękuję Ci kochana za rozmowę! Potrzebowałam tego!

-Do usług!

-Lenka..

-Tak?

-Proszę tylko nie mów nikomu..

-Hana! Za kogo ty mnie masz?! Jestem twoją przyjaciółką! Przecież to oczywiste, że to zostanie między nami!

-Lenka… Witkowi też nic nie mów..

-Witek też się o niczym nie dowie!

-Obiecujesz?

-Obiecuję!

-Dziękuję Ci jesteś najlepszą przyjaciółką!

-Hahaha. Wiem, ale możesz mi to powtarzać bardzo często! Uwielbiam tego słuchać!
-Będę Ci to powtarzała bardzo często!- Hana w końcu się uśmiechnęła.

-A jak tam mój synek się miewa? Śpi dalej?

-Śpi, śpi razem z moim mężem….

-No to dobrze! A więc teraz ty idź się do łazienki ogarnąć, żebyś tak chłopaków nie przestraszyła, jak się obudzą!

-Już się robi!

-No! Tak trzymać! Uśmiech i do przodu!

-Dziękuję Ci jeszcze raz.

-Papa trzymaj się!

-Papa.

Lena rozłączyła się i opadła na łóżko. Leżała tak i analizowała całą rozmowę z Haną. Ona też była kiedyś tak zagubiona. Była po obu stronach, jako ta co zdradziła i jako zdradzona. Wie jak się czuję Hana i co będzie czuł Piotr. Współczuła im obu. Z rozmyślań wyrwał ją chichot Witka.

-Co się śmiejesz?- spytała nie otwierając oczu.

-A nic tak tylko się uśmiecham.

-Tak tylko?

-Tak tylko.

Poczuła, że Witek położył się obok niej. Po chwili poczuła, jego usta na szyi, ale się wzdrygnęła. Witek od razu to zauważył i przestał ją całować.

-Hej! Co się dzieje?- spytał zdezorientowany.

-Ja nie wiem. Po prostu nie mam ochoty..

-Zrobiłem coś nie tak?

-Nie nie o to chodzi.

Lena obróciła się na bok i oparła na ramieniu.

-To o co chodzi? Coś się stało u Hany?

-Tak, ale nie mogę Ci powiedzieć co…

-No cóż jak tam chcesz… -Witek położył się na plecach i zamknął oczy.

-Witek..- Lena dotknęła policzka ukochanego- Przecież wiesz, że to nie tak… Ja bardzo bym chciała Ci powiedzieć, bo nie chce żebyśmy mieli przed sobą tajemnice, ale obiecałam Hanie, i muszę uszanować jej prośbę, bo mnie jako jedynej zaufała i powiedziała o tym..

-Rozumiem.- Witek otworzył oczy i położył się na boku.- Naprawdę rozumiem.

-Oh. Ok. To co spacer aktualny?-spytała Lena z uśmiechem od ucha do ucha.

-No właśnie trochę zimno już jest i ciemno…

-O nie nie nie mój drogi, nie przeleżymy w łóżku całego dnia.

Lena wstała z łóżka i stanęła w drzwiach.

-No już ruchy ruchy!- poganiała ukochanego.

-No już idę idę.- Witek zaczął powoli podnosić się z łóżka.

Po chwili już byli na dworze. Poszli do parku i spacerowali przez dłuższy czas. Nie zwracali uwagi na to, że zaczęło się robić naprawdę zimno i późno. Pod namowami Leny poszli jeszcze do kina. Gdy już skończył się film i wyszli z kina Witek chciał zamówić taksówkę, ale Lena bardzo chciała iść na pieszo. Nic nie dały przekonania Witka, że zaraz zacznie padać deszcz i to dość mocny. Gdy byli w połowie drogi zaczęło mżyć. Na dobre rozpadało się gdy byli już parędziesiąt metrów od domu. Gdy dotarli wreszcie do domu byli cali mokrzy i zmarznięci. Witek oczywiście nie mógł obyć się bez komentarza i gdy tylko zamknęli drzwi, Witek popatrzył na Lenę tymi swoimi wielkimi, hipnotyzującymi oczami, przeszywał ją wzrokiem od góry do dołu, po czym z uśmiechem na twarzy powiedział tylko 3 słowa, na które Lena serdecznie się roześmiała.

-A nie mówiłem!

-Oj kochanie no mówiłeś, mówiłeś, ale wiesz ty tam zawsze dużo rzeczy mówisz.

-Hahaha. Bardzo śmieszne.

-No nie wiem czy takie śmieszne, bo tym razem, wyjątkowo miałeś rację.

-Kotku po pierwsze ja zawsze mam rację, a po drugie jeśli nie mam racji, to patrz punkt pierwszy!

Lena nie mogła wytrzymać ze śmiechu.

-Dobra dobra. –Lena dalej się podśmiewała.- To wiesz…-Lena podeszła do Witka i położyła mu ręce na barkach, ten od razu swoimi rękami objął ją w talii.- To ja pójdę się wykąpać, a ty…

- A ja mam umyć Ci plecy?-Witek spytał z nadzieją, że o to właśnie chodziło Lenie.

Lena tylko się uśmiechnęła i pokiwała przecząco głową.

-Tobie to tylko jedno w głowie.

-No wiesz ja tam bardzo chętnie…

-Tak tak wiem, ale innym razem, a dzisiaj chodziło mi o to, że mógłbyś zrobić nam jakąś dobrą herbatkę na rozgrzanie..

Witek uśmiechnął się, będąc w duchu trochę zawiedzonym, że nie udało mu się „wkręcić” do łazienki razem z swoją kobietą, ale patrząc w wielkie oczy Leny, która na niego błagalnie patrzyła, nie mógł jej odmówić.

-Dobra niech Ci będzie, ale nie ma nic za darmo..- zaczął Witek.

-No i się zaczyna..-mruknęła pod nosem Lena.

-Ej bez takich mi tu!- uśmiechnął się Witek.- Taka mała zaliczka..

-Zaliczka powiadasz?

-A no zaliczka..

-A więc co ma być tą zaliczką?

-A wiesz taki tam…- Witek pokazał palcem na swój policzek.

Lena uśmiechnęła się i dała mu buziaka w policzek. Już chciała iść, ale ten przytrzymał ją za łokieć.

-Nie tak prędko…-uśmiechnął się zawadiacko do niej i pokazał teraz palcem na swoje usta.

Lena złożyła na nich delikatny pocałunek, który Witek oczywiście pogłębił. Zaczął nawet kierować ich w stronę łazienki, ale Lena zorientowała się co knuje jej ukochany, szybko postanowiła to przerwać. Wyrwała się z jego uścisku i szybko zamknęła się w łazience. Zszokowany Witek stał w miejscu i nie mógł uwierzyć, że jego plan nie wypalił. Podszedł pod drzwi do łazienki i już miał zapukać, ale stwierdził, że nie ma to sensu, uśmiechnął się sam do siebie i poszedł do kuchni robić herbatę.

Wieczór minął im bardzo przyjemnie. Wypili herbatę, obejrzeli jakiś film, i w cudownych nastrojach poszli do łóżka. Oczywiście i trzeba mówić, że nie poszli oni spać…

Długo rozmawiali. O wszystkim i o niczym... Jak za dawnych lat, gdy byli szczęśliwym małżeństwem, zanim to wszystko się posypało..

Ale cóż nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Co było to było. To już przeszłość. A oni doświadczeni mocno przez los, postanowili nie rozpamiętywać tego co było kiedyś, tylko żyć teraźniejszością.

Po długiej rozmowie w końcu poszli spać. Przecież rano mieli jechać po Felka…..

 

 

wtorek, 3 lutego 2015

news

Przepraszam że trochę zaniedbałam bloga, ale sesja i mnóstwo nauki. Obiecuję że jutro albo pojutrze wstawię nexta. Jak dam radę to w ramach przeprosin wstawię od razu 2 części <3

Chciałabym również bardzo ale to bardzo podziękować za odwiedziny i komentarze!!! <3

535 wejść!!
Dziękuję!!! Kocham was!! ;* <3


xoxo Magda

wtorek, 27 stycznia 2015

Opowiadanie 1 część 4- HOT

Rozmowa z Tretterem przebiegła szybko i sprawnie. Bardzo ucieszył się z decyzji Leny odnośnie jej powrotu do pracy. Zgodził się na to żeby ustalali sobie dyżury z innymi pracownikami. Wyszli z gabinetu Terettera i szli korytarzem w stronę parkingu.
-Widzisz nie było co się przejmować!- powiedział Witek i na jego twarzy od razu zagościł uśmiech.
-Ja się przejmowałam?? No co ty!- odrzuciła szybko Lena.
-Oj kochanie. Niech Ci będzie.-odpowiedział Witek i dał Lenie szybkiego buziaka w policzek po czym objął ją ramieniem i szli dalej.
Nie zdawali sobie sprawy, że nikt w szpitalu przecież nie wie o ich powrocie do siebie, no ale cóż teraz się nad tym nawet nie zastanawiali.
-Witek!- słychać było jakieś wołanie z tyłu. Mimowolnie zatrzymali się i obrócili do tyłu.
W ich stronę biegł nie kto inny jak Agata.
-Witek! Lena! Cześć!- odparła szybko, gdyż ledwo łapała powietrze.
-Cześć.-odpowiedzieli razem.
Lena nie była zbytnio zadowolona, że ją spotkała, no, ale cóż w sumie będą znowu razem pracować, więc starała się być miła.
-Przepraszam, że wam przeszkadzam.-odparła szybko- Ale widziałam na grafiku, że wracasz.- powiedziała w kierunku Witka.
-No tak wracam.- Witek za bardzo nie wiedział o co jej chodzi- Ale o co chodzi? Bo wiesz trochę się spieszymy.- tu spojrzał na Lenę i się uśmiechnął.
-Przepraszam.-Agata się troszkę zmieszała.
-No do rzeczy Agata, do rzeczy.- ponaglił ją Witek.
-A więc moja kuzynka ma wesele i mogłabym wziąć za dwa tygodnie urlop? Pytam bo będziesz wtedy sam na oddziale i nie wiem czy mogę jechać, a pytam teraz bo muszę jej dać dzisiaj odpowiedź bo mam być świadkową.
-No wiesz- zaczął Witek- Myślę, że możesz jechać, bo taki sam na oddziale to nie będę bo będzie Lenka.
-Lena wracasz?- Agata była bardzo zdziwiona.
-No tak jakoś wyszło.- odpowiedziała Lena.
-O to super! Dobra ja już wam nie przeszkadzam, także do zobaczenia w pracy! Na razie!- Agata powiedziawszy to odeszła.
Witek przygarnął mocniej Lenę do siebie i poszli w stronę samochodu. Po niespełna 30 minutach byli w domu.
-Co chcesz na obiad?-Spytała Lena idąc w stronę kuchni.
Otworzyła lodówkę i zaczęła się zastanawiać co takiego zrobić do jedzenia, nagle poczuła dłonie na swoich biodrach, od razu wiedziała do kogo należą.
-Witek!
-No co?- spytał i wtulił się w jej plecy.
Lena zamknęła lodówkę i obróciła się w jego stronę. Przytrzymywał ją w pasie, a ona zaś zarzuciła mu swoje ręce na szyję. Przyciągnął ją mocno do siebie i wtulił w jej włosy. Po chwili wyprostował się patrząc jej prosto w oczy.
-Boże Lenka jak ja Cię kocham!- mówiąc to przybliżał się do jej twarzy.
-Ja ciebie też.-odpowiedziała Lena.
Witek złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Jednak po chwili pocałunek zmienił się w pocałunek pełen namiętności. Błądził palcami po jej plecach. Ona zaś zaplotła dłonie w jego włosach. Witek wjechał dłońmi pod jej bluzkę i błądził nimi do jej nagiej skórze. Lena zaczęła odpinać guziki w koszuli Witka. Gdy jego koszula wylądowała na ziemi, Witek zabrał się za jej bluzkę. Przeszedł z pocałunkami na jej szyję, dłońmi szukając zamka na tyle bluzki Leny. Gdy w końcu go znalazł od razu się z nim uporał. Pozbył się jej. Znowu przyssał się do ust Lenki.  Lena odpięła pasek w spodniach Witka, a ten dłużej nie czekając położył dłonie na jej pośladkach i podniósł ją do góry posądzając sobie na biodrach. Ta od razu oplotła go nogami w pasie i ruszyli w stronę sypialni. Gdy tylko weszli do środka, Witek położył Lenę na łóżku, a sam położył się na niej. Powoli pozbywali się dolnych części swojej garderoby cały czas się namiętnie całując. Lena zebrała w sobie wszystkie siły i obróciła Witka tak, że to on teraz leżał na plecach, a ona siedziała na nim okrakiem. Zaczęła całować jego szyję, umięśniony tors. Witek uśmiechał się do niej. W końcu on przejął inicjatywę i z powrotem położył ją na plecach. Całując Lenę w szyję, przeszedł do obojczyków, potem między piersiami i do brzucha. Całując brzuch Leny błądził dłońmi po jej ciele. Jego sprytne palce wślizgnęły się pod koronkowy materiał fig Leny i ściągnęły je. Zaczął całować uda Leny od wewnętrznej strony przez co Lena zaczęła się śmiać. Witek nie wiedząc o co chodzi popatrzył na nią z dość wielkim zdziwieniem na twarzy.
-Coś się stało?- spytał zmieszany- Zrobiłem coś nie tak?
Lena opanowała śmiech i odparła.
-Nie głuptasie wszystko w porządku.
-Na pewno?
-Tak na pewno.
-To czemu się śmiałaś?- Witek pytając podsunął się na ramionach tak że teraz leżał całkowicie na Lenie mając twarz na wysokości jej twarzy.
Lena dotknęła dłonią policzka Witka i odparła szeptem.
-Po prostu kochanie mógłbyś się ogolić bo trochę mnie łaskoczesz.
Mówiąc to dała mu szybkiego buziaka. Ten szybko odwzajemnij pocałunek.
-Oj Lenka Lenka. Co ja z tobą mam?- spytał Witek z uśmiechem na ustach i zaczął specjalnie łaskotać Lenę brodą w zagłębiebiu szyi.
Lena zwijała się ze śmiechu. Witek w tym czasie pozbył się sprytnie stanika Leny, który wylądował gdzieś koło łóżka. Starska zauważając, że ona już jest cała naga pozbyła się bokserek Witka. Znów zaczęli się całować bardzo namiętnie, tak jak lubili najbardziej. Witek błądził dłońmi po całym ciele Leny, ona natomiast dotykiem obdarzyła plecy Witka, a nogi zaplątała w jego pasie. Witek gdy czuł, że obydwoje nie długo już wytrzymają delikatnie wszedł w Lenę. Ta jęknęła prostko w jego usta, co jeszcze bardziej go nakręciło. Zaczął powoli poruszać biodrami całując cały czas szyję, obojczyk i piersi Leny. Ona natomiast wbijała z rozkoszy paznokcie w plecy Witka. Ich oddechy przyspieszyły. Witek również zwiększył tempo. Ciało Leny rozbiło się na milion małych kawałeczków. Z rozkoszy wiła się pod Witkiem napierając na niego biodrami by jeszcze głębiej go poczuć. Witek już też był bliski końca, gdy Lena była jeszcze w ekstazie, poczuła jak ciało Witka delikatnie drży. Obydwoje doszli krzycząc swoje imiona.
Witek zaczął namiętnie całować Lenę i delikatnie z niej wyszedł. Oderwali się od siebie gdyż zaczęło brakować im tchu. Witek opadł na Lenę przyciskając ją mocniej bo materaca. Leżał tak na niej i obydwoje próbowali unormować oddechy.
-Co ty ze mną robisz kobieto? Chcesz żebym na zawał Ci padł?- Spytał Witek podnosząc głowę i patrząc prosto w oczy Leny.
-Oj no przecież wiesz, że nie staruszku.
-Staruszku?
-No kotku za młody to ty już nie jesteś.- oparła Lena- Ale i tak Cię kocham.- Lena szybko skradła całusa Witkowi. Gdy ich pocałunki stawały się już naprawdę namiętne Lena oderwała się od Witka co mu się wyraźnie nie spodobało bo popatrzył na nią z grymasem na twarzy.
-Dbam o twoje zdrowie kochanie. Nie chcę żebyś mi tu na zawał padł.- wytłumaczyła się Lena i posłała mu szeroki uśmiech. Po czym delikatnie wyślizgnęła się z uścisku Witka i poszła w stronę kuchni. Witek leżał chwilę na łóżku, ubrał bokserki i nagle zobaczył, że ktoś stoi w drzwiach. Popatrzył w tamtą stronę i opadła mu szczęka. W drzwiach stała Lena ubrana w jego koszulę.
-Wow- odparł Witek na widok Leny która stała opierając się jedną ręką i biodrem o futrynę drzwi o drugą trzymała na biodrze. Jego koszula była na nią za duża, i mimo to, że przykrywała jej tyłek, to on za to mógł podziwiać jej piękne nogi.
-No co?- zaczerwieniła się Lena i postanowiła szybko zmienić temat.- Nie wiem co zrobić do jedzenia. Masz na coś ochotę?
-No wiesz- zaczął Witek idąc w stronę Starskiej- największą to nam na Ciebie.
-Witek!- szturchnęła go Lena- Ja pytam poważnie.
-A ja odpowiadam poważnie.- Witek cały czas mierzył wzrokiem Lenę od góry do dołu i uśmiechał się od ucha do ucha.
-Co się tak cieszysz?
-A no wiesz bo teraz wiem, że to prawda- zmierzył Lenę ponownie wzrokiem i odparł- Oj na pewno prawda.
-Ale co?- spytała zaskoczona Lena.
-A no to, że kobieta zawsze wygląda zjawiskowo, ale najlepiej i najbardziej seksownie w ubraniu swojego faceta.- Witek uśmiechnął się do Leny i dłonią przejechał wzdłuż linii jej ciała.
-Ale ty głupi jesteś.-odparła z uśmiechem Lena i poszła w stronę kuchni.- Zamawiam chińszczyznę!-krzyknęła z kuchni- Może być?
-Tak pewnie!


Hej hej to ja! ;)
Jest to maje pierwsze opowiadanie jakie piszę więc proszę o wyrozumiałość.
Aczkolwiek naczytałam się już ich dość dużo. Hana i Piotr, Lena i Witek itp.
Czytając inne opowiadania dostrzegłam, że jest tam mnóstwo waszych komentarzy, a u mnie komentuje jedna osoba (której jestem bardzo wdzięczna).
Kochani dziękuję wszystkim, którzy czytają to opowiadanie, ale błagam was o komentarze. Inaczej pisanie tego nie ma sensu. Nie oczekuję od was samych pozytywnych komentarzy! Ale błagam was KOMENTUJCIE! KRYTYKUJCIE! POPRAWIAJCIE MNIE!
Ja dopiero się uczę i było by mi cholernie miło gdybyście podzielili się ze mną swoimi odczuciami.
Możecie również podsuwać mi pomysły, chętnie z nich skorzystam ;)
Tak więc podsumowując, zwracam się do was z prośbą o komentarze. Inaczej istnienie tego bloga nie ma sensu.
Po ilości komentarzy będę widziała kiedy dodać next'a. Także wszystko zależy od was. Jeśli chcecie dalej czytać to opowiadanie to komentujcie!!!!

xoxo Magda <3

niedziela, 25 stycznia 2015

Opowiadanie 1 część 3

Tak więc gdy tylko Lena zapięła Felka w foteliku i sama siadła na siedzeniu pasażera Witek ruszył w stronę domy Hany i Piotra. Gdy po 15 minutach jazdy w ciszy dojechaliśmy pod ich dom, zapowiedziałam, że odprowadzę synka szybko i zaraz wracam. Zanim doszła do drzwi od Felka ten już był odpięty i z łobuziarskim uśmiechem zerkał na Lenę.
-Cały tata. Cały tata.-skwitowałam z uśmiechem.
Witek obrócił się w  ich stronę i powiedział:
-Dobrze, dobrze w takim razie wyrośnie na wspaniałego mężczyznę, przystojnego, inteligentnego i będzie miał powodzenie u...-Witek się zaciął i popatrzył z uśmiechem na Lenę. Nie dokończył.
-No dokończ kotku dokończ- Lena uśmiechnęła się do Witka.
Nagle przy ich samochodzie pojawił się Piotr z Haną.
-No hej-powiedziała Hana i przytuliła na powitanie Lenę. W jej ślady poszedł Piotr.
Witek wysiadł z samochodu by przywitać się z przyjaciółmi.
-No cześć mistrzu!- Piotr przywitał się z Felkiem żółwikiem.
-Cześć wujku.- odpowiedział Felek. Zobaczył Hanę i zaczął biec w jej kierunku krzycząc- Ciocia! Ciocia!
Hana z uśmiechem przywitała Felka biorąc go na ręce i mocno ściskając.
-To co przystojniaku ile u nas zostajesz?- spytała Hana.
Felek tylko uśmiechnął się do Hany i przytulił ją mocno. Widać było, że bardzo, ale to bardzo ją lubił.
-No no. Piotr ja bym był zazdrosny. Widać twoja żona woli młodszych.- zażartował Witek.
Za co dostał kuksańca w bok od Leny. Piotr tylko się uśmiechnął.
-Dobra my będziemy lecieć. Hana będziemy po Felka ok 7 pasuje?- powiedziała Lena.
-Daj spokój odpoczniecie sobie. Może zostać na noc u nas i odbierzecie go rano.- powiedziała Hana.
-No dobra. Jakby co to dzwońcie.-powiedziała Lena
-Nie będzie takiej potrzeby.- powiedział Piotr- Damy radę. W końcu musimy się zacząć przygotowywać.- Piotr spojrzał na Hanę i położył rękę na jej brzuchu, a ta tylko się uśmiechnęła.
Lena na początku nie zorientowała się, ale po chwili..
-Hana czy to znaczy, że ty.... jesteś w ciąży?-spytała Lena z nadzieją patrząc na przyjaciółkę.
Hana się uśmiechnęła i pokiwała twierdząco głową. Lena rzuciła się na szyję przyjaciółce. Zaczęła jej gratulować. Potem przeszła do Piotra i jemu również zaczęła gratulować. Do Hany Witek, który również jej pogratulował, a następnie poszedł do Piotra, ścisnął mu dłoń.
-No stary. Gratulacje.- powiedział Witek.- To za niedługo będziemy razem na spacery na plac zabaw chodzić.
Piotr uśmiechnął się. Był szczęśliwy.
-Dzięki, dzięki. No mam nadzieje. Chociaż Felek jest trochę starszy, ale jak się postaracie to będziemy mogli razem z wózkami chodzić. A Felek na pewno chciałby mieć brata, albo siostrę.- uśmiechnął się Piotr.
-Te te te nie przeginaj tatuśku!- powiedziała Lena z uśmiechem.
-No wiesz stary musimy nad tym poważnie pomyśleć.- powiedział poważnie Witek i popatrzył z uśmiechem na Lene.
Lena popatrzyła zagadkowo na Witka i zaczęli się żegnać z wszystkimi. Gdy już skończyli wsiedli do samochodu i odjechali.
-Witek co to miało znaczyć, że pomyślimy nad tym? Hmm?-spytała Lena.
-No wiesz. Możemy nad tym pomyśleć.- powiedział Witek.
-Ty mówisz tak serio?
-Lena. Ja zawszę mówię serio.
-No nie wiem.
-Śmiesz wątpić?- Latoszek popatrzył na Lene z tym swoim cwaniackim uśmiechem.
Dalszą drogę pokonali w ciszy. Witek zaparkował na parkingu pod szpitalem i poszli w stronę szpitala. Idąc obok siebie, Witek przygarnął do siebie Lenę zarzucając jej rękę na ramię, a ta objęła go w pasie. Szli tak uśmiechnięci w stronę gabinetu Trettera. W końcu byli szczęśliwi.

wtorek, 20 stycznia 2015

;)


A więc tak. Po pierwsze  nie dodawałam nic bo miałam masę nauki, a po drugie tak całkiem szczerze to nie spodziewałam się, że ktokolwiek to czyta.
Tak więc nie wiem czy kontynuować. Dam wam szansę wyboru.
To może umówimy się, że komentujecie  pod 2 częścią opowiadania. Jak będzie na dobry początek 15 komentarzy wstawiam nexta.
Oczywiście jeśli będzie ich więcej będzie mi strasznie miło ;)
Tak więc zapraszam do komentowania i udostępniania bloga.

xoxo Magda <3