Lena i Witek

Lena i Witek

czwartek, 8 stycznia 2015

Opowiadanie 1 część 2

Gdy Lena obudziła się nad ranem, Witka nie było w łóżku, wstała, wzięła z podłogi jakąś koszulkę, jak się okazało, która należy do Witka, ubrała ją i poszła do kuchni żeby zrobić sobie kawę. Gdy weszła do kuchni zobaczyła krzątającego się po niej Witka w samych bokserkach.
-Hej-powiedziała idąc do szafki na której stał ekspres do kawy.
-No cześć- Witek uśmiechnął się do Leny, podszedł do niej, objął ją od tyłu i dał buziaka w policzek.
Lena uśmiechnęła się do siebie i obróciła się w jego stronę. Zarzuciła mu ręce na szyję i powiedziała.
-Czemu uciekłeś z łóżka?
-Ja? W życiu!- zaczął się bronić- Ja tylko chciałem Ci przynieść śniadanko do łóżka.- pokazał na talerz pełen kanapek i szklankę soku pomarańczowego, które leżały na blacie- No ale pokrzyżowałaś mi plany bo wstałaś.- zrobił obrażoną minę.
-Oj ja nie wiedziałam. W takim razie ja już uciekam z powrotem do łóżka.- Chciała się wyrwać, ale Witek zbyt mocno ją trzymał.
-O nie nie nie. Nie ma mowy. Teraz to ja Cię już nie puszczę.- uśmiechnął się zaczepliwie do Leny, po czym ją pocałował, delikatnie, ale namiętnie.
Lena oczywiście odwzajemniła pocałunek. Witek posadził ją na ladzie cały czas się z nią całując. Jego ręka pokonywała drogę od kolana Leny w stronę uda, ale Lena przerwała.
-Ej jej jej.-zaczęła.
-No co?- zapytał z tym swoim uśmiechem na twarzy.
-Zaraz Felek wstanie.
-No to chodźmy do sypialni.
-Witek muszę zrobić Felkowi śniadanie.
-Oj zdążysz. Pomogę Ci.
-No tak już to widzę.
-Nie wierzysz? No wiesz ty co? Mi nie wierzyć?
Lena zaśmiała się pod nosem.
-Witek....
-A zresztą popatrz.- przerwał jej- ja już zrobiłem śniadanko, więc to będzie dla Felka a ja Ci zrobię pyszną jajecznicę, ale później.- uśmiechnął się zadziornie i pocałował Lenę.
Ta oczywiście odwzajemniła jego pocałunek. Witek wziął ją na ręce i zaniósł ją do sypialni. Położył ją na łóżku, a sam położył się na niej i zaczął ją całować. Całował jej usta, potem zaczął pieścić pocałunkami jej szyję. Już miał pozbyć się koszulki Leny gdy zaczęła dzwonić komórka Leny.
-Ignoruj- powiedziała Lena i przyciągnęła Witka z powrotem do siebie.
Wreszcie telefon przestał dzwonić, ale jak się okazało nie na długo. Ktoś był bardzo uparty i cały czas dzwonił. Witek sięgnął ręką po telefon Leny i wyłączył dźwięk, by już nikt im nie przeszkadzał. Po jakimś czasie Lena opadła obok Witka całkiem wyczerpana.
-O rany. Ale mi Ciebie brakowało.- wysapał Witek.
-Mi Ciebie też- powiedziała Lena i pogładziła Witka po policzku.
-Chodź tu do mnie.- powiedział Witek otwierając swoje ramiona.
Lena posłusznie wtuliła się w Witka. Leżeli tak, lecz ich sielankę przerwał wibrujący telefon Leny.
-Chyba ktoś nam nie da spokoju.- odparła Lena
-O. Już nie dzwoni.- zauważył Witek.
Lena z Witkiem usnęli przytuleni do siebie. Obudził ich trzask drzwi. Myśleli, że to Felek więc okryli się szczelnie kołdrą by nie zastał ich nagich. Lecz okazało się, że to nie Felek. W drzwiach ich sypialni stanęła Hana z Piotrem.
-No proszę proszę. To dlatego nie odbierałaś moich telefonów.- odparła Hana z uśmiechem na ustach- Wiesz jak się martwiłam. Myślałam, że coś się stało.
-Ale widać nie potrzebnie.- chrząknął Piotr pod nosem.
Lena z Witkiem leżeli i nie mogli nic powiedzieć. Zatkało ich totalnie. Czuli się jak nastolatkowie przyłapani na igraszkach przez rodziców.
-Dobra. To my już wam nie przeszkadzamy.- odparł Piotr ruszając w stronę drzwi i pociągając za sobą Hanę.
-Lenka odezwij się później. musimy pogadać.- Hana rzuciła pospiesznie  i ruszyła z Piotrem w stronę samochodu.
Tymczasem w sypialni Latoszków dalej panowała niezręczna cisza, którą przerwała Lena.
-O boże jaki wstyd, jak wstyd.- mówiąc to schowała głowę po kołdrę.
Witek odkrył kołdrę i powiedział tylko.
-Kochanie lepiej chodź się ubierać bo Felek zaraz też nas nakryje.- Witek powiedziawszy to uśmiechnął się szyderczo do Leny.
-Witek! To nie jest śmieszne!
-Ale przecież ja się nie śmieje.- odparł z uśmiechem na ustach.
Lena nic nie odpowiedziała tylko szybko zerwała się z łóżka i zaczęła ubierać. Gdy ona była już ubrana, Witek w dalszym ciągu leżał w łóżku.
- Witek no już ubieraj się! Felek się zaraz obudzi. A poza tym...- zaczęła podchodząc do niego- to..- zbliżyła usta do jego ucha- obiecałeś mi jajecznice o ile dobrze pamiętam.
Dała mu szybkiego buziaka w usta i pobiegła do kuchni robić kawę. Witek zaraz dołączył do niej już ubrany. I tak jak obiecał zrobił jajecznicę. Siedli do stołu i zaczęli jeść cały czas uśmiechając się do siebie. Witek przerwał panującą ciszę.
-Lenka przepraszam Cię za wczoraj.
-Ej przecież za TO nie musisz mnie przepraszać.
Witek uśmiechnął się do niej.
-Nie chodzi mi o TO. Tylko o to co Ci wczoraj powiedziałem odnośnie mojego powrotu do pracy.
-Nie Witek to ja chyba muszę Cię przeprosić za moją reakcje. Ja poprostu też chciałam wrócić do pracy i myślałam że ty zostaniesz w domu z Felkiem.
Witka to zaskoczyło, ale rozumiał Lenę.
-Ale nie ma sprawy- kontynuowała Lena- ty wracaj ja jeszcze zostanę w domu, przynajmniej troszkę po odpoczywam i w ogóle.
-Kochanie posłuchaj mam lepszy pomyśl może po prostu wyślemy Felka do przedszkola?
-Nie no Witek jak ty to sobie wyobrażasz? Wiesz jak będziemy się gonić żeby go odbierać i zawozić do przedszkola?
-Lena słuchaj jedz to śniadanie ja idę budzić Felka i może podrzucimy go do Hany a my w tym czasie pojedziemy do szpitala i pogadamy z Tretterem.
-No nie wiem...
-Ej nie ma się nad czym zastanawiać. Porozmawiamy z nim i co ty na to jakbyśmy mieli tylko dyżury od 7 do 15? Wtedy zgra to się ładnie z przedszkolem Felka.
-No w sumie. Ale Witek musimy też pomyśleć o innych.
- No pomyślałem i wiesz Hana sama mówiła że chciała by więcej czasu spędzać z Felkiem więc żeby wprawiała się w rolę mamuśki dostanie Felka na 2-3 weekendy w miesiącu a my wtedy do pracy.
-No dobra. To idź budzić małego. A ja zadzwonię do Hany.
Tak więc Witek poszedł budzić syna, a Lena poszła zadzwonić do przyjaciółki. Po jakimś czasie Felek był już po śniadaniu i z Witkiem siedzieli ubrani i gotowi do drogi. Czekali jednak na Lenę która jak się wydawało kończyła rozmowę z Haną. Gdy już skończyła Witek tylko pokazał na swój zegarek na ręce.
-Kochanie półtorej godziny. Półtorej godziny.
-Oj no wiem. Ale to było ważne. Zresztą nie mogę Ci powiedzieć. - uśmiechnęła się do niego i skierowała się do syna.
-Synku mówił Ci już tata? Pojedziesz do cioci Hany i wujka Piotra. Dobrze?
-A mogę wziąć moją nową grę? Bo wujek obiecał mi że ze mną zagra.
-Dobrze to bierz tą grę i jedziemy.
Witek popatrzył z uśmiechem na Lene, podszedł do niej i szepnął na ucho.
-I tak od ciebie to wyciągnę.
Po czym pocałował ją namiętnie. Przerwał im jednak Felek. Więc Witek ubrał szybko buty i poszedł odpalać samochód.
-Pospieszcie się tylko.- powiedział na koniec i zniknął za drzwiami.
po chwili Lena z synem dołączyli do niego i pojechali w stronę domu Hany.

3 komentarze:

  1. Pięknie <3
    Kiedy dodasz następną część? Odpisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;) myślałam, że nikt nie czyta tych moich wypocin :P ale myślę, że next bd w takim razie na dniach :D
      dzięki za czytanie <3

      Usuń