Lena i Witek

Lena i Witek

poniedziałek, 16 lutego 2015

Opowiadanie 1 część 5

Chciałam was bardzo, ale to bardzo przeprosić za moją nieobecność. Wiem, że obiecałam, że dam nexta już jakiś czas temu, a nawet dwa, ale po prostu nie dałam rady.
Miałam ostatnie egzaminy  i masę nauki!
Ale na szczęście już po wszystkim i wszystko zdane!!! :D
Wkrótce dam nexta. :)
A i przepraszam, że daję tylko jedną część, ale więcej nie zdążyłam napisać.
Za to macie ją nieco dłuższą...
Ta część jest bardziej dialogowa, ale tak jakoś wyszło.
Dziękuję za komentarze i za 952 wejścia!!!
xoxo Madzia <3



Po 2 godzinach Lena z Witkiem byli już po obiedzie. Siedzieli na kanapie z lampkami wina i oglądali jakiś film w telewizorze.

-Witek, a może korzystając z tego, że nie ma Felka poszlibyśmy na jakiś spacer i do kina?- zaproponowała Lena.

-No jeśli chcesz to dobra. Ale później mam Cię dla siebie.- Witek uśmiechnął się do Leny zawadiacko.

-Hahaha. Zobaczymy.

Lena już chciała wstać z kanapy, gdy odezwał się jej telefon. Gdy zobaczyła, że dzwoni do niej Hana, ta się przestraszyła, że może coś z Felkiem.

-Hana dzwoni. Może coś z Felkiem.- odparła patrząc na wyświetlacz telefonu.

-Odbierz to się dowiemy.- Witek już stał obok Leny.

Lena odebrała telefon.

-Tak? Hana? Coś się stało?

-Nie… To znaczy tak..

-Hana co się dzieje? Coś z Felkiem?

-Nie nie z Felkiem wszystko ok. Właśnie razem w Piotrem usnęli oglądając jakąś bajkę. Byli trochę zmęczeni bo bawili się w ogródku.

-W takim razie co się stało?

-…..

-Hana!

-....

-Hana! Jesteś tam? Co się stało? Słyszysz mnie! Hana?!

Lena się trochę zaniepokoiła, ale po chwili usłyszała ciszy płacz przyjaciółki.

-Hana czemu płaczesz?

Witek nie wiedział co się dzieje. Spojrzał na Lenę pytająco, ale ta przepraszającym spojrzeniem popatrzyła na ukochanego i przyłożyła telefon do piersi i powiedziała Witkowi.

-Kochanie przepraszam, ale muszę porozmawiać pilnie z Haną.

-Ale coś z Felkiem?

-Nie nie z Felkiem wszystko ok, tylko z Haną…

-Ok to ja może pójdę do sklepu. Żeby wam nie przeszkadzać. Ok?

-Jasne. Dziękuję Ci bardzo kotku.- dała mu szybkiego buziaka i poszła do sypialni.

-Hana jestem już sama. Powiedz co się stało?

-Lena- Hana zaczęła łkać- ja…

-Hana… Uspokój się i powiedz co się stało

-Lenka…. Ja niepotrzebnie zadzwoniłam…

-Hana słuchaj jestem twoją przyjaciółką i wiesz, że możesz mówić mi o wszystkim.

-Lenka, ja zrobiłam coś strasznego….

-Hana spokojnie..

-Ale jak Piotr się o tym dowie to na pewno mnie zostawi…

-Ej! Jesteś w ciąży będziecie mieli dziecko! On Cię nie zostawi!

-Lenka… Po tym co zrobiłam na pewno mnie zostawi…

-Hana… Piotr Cię kocha nad życie! On świata poza tobą nie widzi!

-Lena ja… ja…. Ja zdradziłam Piotra…- Hana całkowicie się rozkleiła.

-Hana… Ale jak to? Czemu? Jesteś nieszczęśliwa z Piotrem?

-Nie! Oczywiście, że jestem szczęśliwa! Nawet bardzo! Tylko to była chwila słabości.

-Powiesz mu?

-Chciałam, ale jak zobaczyłam go dzisiaj jak zajmował się Felkiem….

-Hana.. Przepraszam, że pytam, ale czyje to będzie dziecko?

-Piotra! Jestem tego pewna! Z Krzysztofem to był jeden jedyny raz…

-Hana jesteś pewna….. O boże z Radwanem?! Przecież nawet za nim nie przepadałaś! Hana!

-Wiem… Ale na tym wyjeździe za dużo wypiłam i on to wykorzystał, ja strasznie tego żałuję, dlatego rano stamtąd uciekłam. Unikam go jak tylko mogę, zamieniam się na dyżury z Wójcikiem, żeby tylko go nie spotykać…

-Hana długo tak nie pociągniesz. To w końcu niestety wyjdzie na jaw.

-Wiem, dlatego Ci o tym powiedziałam. Pomóż mi. Ja nie wiem co mam zrobić. Lenka pomóż mi. Ja już tak nie mogę żyć. Boję się..

-Hana powiedz mi czy ty jesteś pewna, że to jest dziecko Piotra? No wiesz może…

-Nie Lenka to nie możliwe! Wyjazd był 2 tygodnie temu, a ja jestem w 8 tygodniu ciąży.

-Hana ja nie wiem co mam Ci powiedzieć… Wiesz, jak się dowiedziałam o zdradzie Witka, to mimo to, że chciałam mu wybaczyć to nie potrafiłam. Mimo to, że kochałam go całym sercem. On też mi kiedyś nie potrafił wybaczyć….

-Lenka, ale ja się boję, że jak mu powiem to on się odemnie odwróci, nie będzie chciał słuchać wyjaśnień! A co jeśli pomyśli, że to nie jest jego dziecko i odejdzie ode mnie…

-Hana spokojnie! Dasz sobie radę słyszysz! Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć!- w tej chwili do domu wszedł Witek, który popatrzył zagadkowo na Lenę.- Hana możesz zawsze na nas liczyć! Choćby nie wiem co się działo! On Cię kocha nad życie i jestem pewna, że nie przestanie!

-Lenka, tylko ja nie wiem jak mam mu to powiedzieć..

-Ty sama musisz wyczuć dobry moment.

-Dziękuję Ci kochana za rozmowę! Potrzebowałam tego!

-Do usług!

-Lenka..

-Tak?

-Proszę tylko nie mów nikomu..

-Hana! Za kogo ty mnie masz?! Jestem twoją przyjaciółką! Przecież to oczywiste, że to zostanie między nami!

-Lenka… Witkowi też nic nie mów..

-Witek też się o niczym nie dowie!

-Obiecujesz?

-Obiecuję!

-Dziękuję Ci jesteś najlepszą przyjaciółką!

-Hahaha. Wiem, ale możesz mi to powtarzać bardzo często! Uwielbiam tego słuchać!
-Będę Ci to powtarzała bardzo często!- Hana w końcu się uśmiechnęła.

-A jak tam mój synek się miewa? Śpi dalej?

-Śpi, śpi razem z moim mężem….

-No to dobrze! A więc teraz ty idź się do łazienki ogarnąć, żebyś tak chłopaków nie przestraszyła, jak się obudzą!

-Już się robi!

-No! Tak trzymać! Uśmiech i do przodu!

-Dziękuję Ci jeszcze raz.

-Papa trzymaj się!

-Papa.

Lena rozłączyła się i opadła na łóżko. Leżała tak i analizowała całą rozmowę z Haną. Ona też była kiedyś tak zagubiona. Była po obu stronach, jako ta co zdradziła i jako zdradzona. Wie jak się czuję Hana i co będzie czuł Piotr. Współczuła im obu. Z rozmyślań wyrwał ją chichot Witka.

-Co się śmiejesz?- spytała nie otwierając oczu.

-A nic tak tylko się uśmiecham.

-Tak tylko?

-Tak tylko.

Poczuła, że Witek położył się obok niej. Po chwili poczuła, jego usta na szyi, ale się wzdrygnęła. Witek od razu to zauważył i przestał ją całować.

-Hej! Co się dzieje?- spytał zdezorientowany.

-Ja nie wiem. Po prostu nie mam ochoty..

-Zrobiłem coś nie tak?

-Nie nie o to chodzi.

Lena obróciła się na bok i oparła na ramieniu.

-To o co chodzi? Coś się stało u Hany?

-Tak, ale nie mogę Ci powiedzieć co…

-No cóż jak tam chcesz… -Witek położył się na plecach i zamknął oczy.

-Witek..- Lena dotknęła policzka ukochanego- Przecież wiesz, że to nie tak… Ja bardzo bym chciała Ci powiedzieć, bo nie chce żebyśmy mieli przed sobą tajemnice, ale obiecałam Hanie, i muszę uszanować jej prośbę, bo mnie jako jedynej zaufała i powiedziała o tym..

-Rozumiem.- Witek otworzył oczy i położył się na boku.- Naprawdę rozumiem.

-Oh. Ok. To co spacer aktualny?-spytała Lena z uśmiechem od ucha do ucha.

-No właśnie trochę zimno już jest i ciemno…

-O nie nie nie mój drogi, nie przeleżymy w łóżku całego dnia.

Lena wstała z łóżka i stanęła w drzwiach.

-No już ruchy ruchy!- poganiała ukochanego.

-No już idę idę.- Witek zaczął powoli podnosić się z łóżka.

Po chwili już byli na dworze. Poszli do parku i spacerowali przez dłuższy czas. Nie zwracali uwagi na to, że zaczęło się robić naprawdę zimno i późno. Pod namowami Leny poszli jeszcze do kina. Gdy już skończył się film i wyszli z kina Witek chciał zamówić taksówkę, ale Lena bardzo chciała iść na pieszo. Nic nie dały przekonania Witka, że zaraz zacznie padać deszcz i to dość mocny. Gdy byli w połowie drogi zaczęło mżyć. Na dobre rozpadało się gdy byli już parędziesiąt metrów od domu. Gdy dotarli wreszcie do domu byli cali mokrzy i zmarznięci. Witek oczywiście nie mógł obyć się bez komentarza i gdy tylko zamknęli drzwi, Witek popatrzył na Lenę tymi swoimi wielkimi, hipnotyzującymi oczami, przeszywał ją wzrokiem od góry do dołu, po czym z uśmiechem na twarzy powiedział tylko 3 słowa, na które Lena serdecznie się roześmiała.

-A nie mówiłem!

-Oj kochanie no mówiłeś, mówiłeś, ale wiesz ty tam zawsze dużo rzeczy mówisz.

-Hahaha. Bardzo śmieszne.

-No nie wiem czy takie śmieszne, bo tym razem, wyjątkowo miałeś rację.

-Kotku po pierwsze ja zawsze mam rację, a po drugie jeśli nie mam racji, to patrz punkt pierwszy!

Lena nie mogła wytrzymać ze śmiechu.

-Dobra dobra. –Lena dalej się podśmiewała.- To wiesz…-Lena podeszła do Witka i położyła mu ręce na barkach, ten od razu swoimi rękami objął ją w talii.- To ja pójdę się wykąpać, a ty…

- A ja mam umyć Ci plecy?-Witek spytał z nadzieją, że o to właśnie chodziło Lenie.

Lena tylko się uśmiechnęła i pokiwała przecząco głową.

-Tobie to tylko jedno w głowie.

-No wiesz ja tam bardzo chętnie…

-Tak tak wiem, ale innym razem, a dzisiaj chodziło mi o to, że mógłbyś zrobić nam jakąś dobrą herbatkę na rozgrzanie..

Witek uśmiechnął się, będąc w duchu trochę zawiedzonym, że nie udało mu się „wkręcić” do łazienki razem z swoją kobietą, ale patrząc w wielkie oczy Leny, która na niego błagalnie patrzyła, nie mógł jej odmówić.

-Dobra niech Ci będzie, ale nie ma nic za darmo..- zaczął Witek.

-No i się zaczyna..-mruknęła pod nosem Lena.

-Ej bez takich mi tu!- uśmiechnął się Witek.- Taka mała zaliczka..

-Zaliczka powiadasz?

-A no zaliczka..

-A więc co ma być tą zaliczką?

-A wiesz taki tam…- Witek pokazał palcem na swój policzek.

Lena uśmiechnęła się i dała mu buziaka w policzek. Już chciała iść, ale ten przytrzymał ją za łokieć.

-Nie tak prędko…-uśmiechnął się zawadiacko do niej i pokazał teraz palcem na swoje usta.

Lena złożyła na nich delikatny pocałunek, który Witek oczywiście pogłębił. Zaczął nawet kierować ich w stronę łazienki, ale Lena zorientowała się co knuje jej ukochany, szybko postanowiła to przerwać. Wyrwała się z jego uścisku i szybko zamknęła się w łazience. Zszokowany Witek stał w miejscu i nie mógł uwierzyć, że jego plan nie wypalił. Podszedł pod drzwi do łazienki i już miał zapukać, ale stwierdził, że nie ma to sensu, uśmiechnął się sam do siebie i poszedł do kuchni robić herbatę.

Wieczór minął im bardzo przyjemnie. Wypili herbatę, obejrzeli jakiś film, i w cudownych nastrojach poszli do łóżka. Oczywiście i trzeba mówić, że nie poszli oni spać…

Długo rozmawiali. O wszystkim i o niczym... Jak za dawnych lat, gdy byli szczęśliwym małżeństwem, zanim to wszystko się posypało..

Ale cóż nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Co było to było. To już przeszłość. A oni doświadczeni mocno przez los, postanowili nie rozpamiętywać tego co było kiedyś, tylko żyć teraźniejszością.

Po długiej rozmowie w końcu poszli spać. Przecież rano mieli jechać po Felka…..

 

 

13 komentarzy:

  1. Świetnie. Rozumiem, że miałaś mnóstwo nauki bo mam tak samo. Ale mam nadzieje, że jak już jesteś po egzaminach to posty będą dodawane systematycznie

    OdpowiedzUsuń
  2. super!:) Wstawiaj szybciutko nexta!:D I choć nie jestem jakąś wieeeeeeeelką fanką LiL(bo jestem FaWi ;d)bardzo miło czyta mi się twoje opo!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne ! Mam nadzieję że next będzie za niedługo. :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. super dzisiaj przeczytałam wszystkie części i naprawdę super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie super, czekam na nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne! zapraszam na moje opowiadania o LiL :)
    lilopowiadania.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy czekamy na kolejnego nexta, ale on się nie pojawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Magda zapomniała o tym blogu :-P
      A tak naprawdę to masakra ile można czekać?

      Usuń
    2. Jeśli masz kontakt z Magdą, to jej przypomnij!

      Usuń
    3. Gdybym miała już dawno bym to zrobiła

      Usuń